wtorek, 25 lutego 2014

DIY: Mój ulubiony peeling. Twarz + usta

Witajcie! :)
Dziś przychodzę z postem na temat mojego ulubionego, a zarazem najprostszego na świecie peelingu do twarzy i być może już o nim słyszałyście :) Możecie zrobić go same, bo jestem pewna, że składniki macie w domu. Jest to naturalny peeling, który nie wyrządzi na twarzy żadnej krzywdy, a zedrze martwy naskórek oraz nawilży skórę.

Potrzebujemy:

  •  Zwykły cukier. Brązowy, biały... nie ma znaczenia :)
  • Olej np. kokosowy. Ja używam właśnie tego

Proporcje są dowolne. Według uznania i potrzeb skóry. Ja używam łyżki oleju i łyżeczki cukru. Po takim peelingu twarz jest niesamowicie gładka i nawilżona, bo jak wiemy samą wodą oleju nie zmyjemy :) Ale to nie koniec. Ponieważ peeling jest zupełnie naturalny i SMACZNY stosuję go jednocześnie na buzię i usta, które cały czas oblizuje podczas tego zabiegu :) na noc nakładam grubą warstwę masełka z NIVEA i rano usta są w nieporównywalnie lepszym stanie :)
Oczywiście jeśli chodzi o olej nie musi być to koniecznie olej kokosowy. Możecie użyć nawet zwykłej oliwy z oliwek. Pod tym względem macie duże pole do popisu, bo na rynku kosmetycznym jest niezliczona ilość olejów. Tych smacznych i mniej smacznych ;)

A jakie są wasze ulubione peelingi?

niedziela, 23 lutego 2014

Haul z ostatnich dni

Hej!
Dziś coś co chyba lubi każda z nas, czyli HAUL! W przeciągu ostatnich tygodni pojawiło się u mnie parę nowości i chcę wam je pokazać :) Z góry przepraszam za jakość zdjęć, no ale ja profesjonalnej lustrzanki niestety nie posiadam ;p jeszcze... ;) Bez zbędnego przedłużania:



Jeden z tych produktów jest moim absolutnym ulubieńcem i może właśnie od niego zacznę:


1. MARION Termoochrona. Producent obiecuje nam miękkie i elastyczne włosy, zdrowy wygląd i aksamitny połysk, zapobieganie puszeniu się i elektryzowaniu włosów. Rzadko zdarza się, że to co napisane na opakowaniu sprawdza się w rzeczywistości, a w przypadku tego produktu z ręką na sercu mogę powiedzieć, że producent nie kłamał :) tym bardziej, że cena (7.99 zł) w stosunku to jakości jest hmm... zaniżona? ;) (upsss mam nadzieję, że producenci tego nie czytają). Produkt dostępny w drogerii Natura.


2. PIERRE RENE Skin Balance. Mój jest w odcieniu 23 nude. Skusiłam się na ten produkt z dwóch powodów. Po pierwsze jest bardzo zachwalany przez vlogerki i blogerki, a po drugie do 24.02 w drogerii natura jest promocja -40% na produkty Pierre Rene. Więc zamiast 25 zł zapłaciłam około 15 zł :) Podkład ma być kryjący i długotrwały. Przyznam, że po tylu dobrych recenzjach mam dość spore wymagania. Jestem mega ciekawa jak będzie się spisywał i na pewno pojawi się recenzja :)


3. MANHATTAN Pink cupcake-  róż i rozświetlacz w jednym. Około 25 zł. Miałam okazję testować go już ze 2 razy i szczerze mówiąc nie zachwycił mnie. Utrzymuje się ok 3-4 godzin. Posiada drobinki brokatu, których niestety nie zauważyłam przy kupowaniu. Plusem na pewno jest kolor (po zmieszaniu wszystkich części), który pasuje do brunetek :) Oczywiście pełną opinie wydam, gdy skończę produkt.


4. RIMMEL 001 dark brown. 25 zł. Ile ja się naszukałam takiego odcienia kredki? Ten jest po prostu idealny dla ciemnych brunetek. Kredka utrzymuje się cały dzień :) Póki co jestem na TAK! 


5. RIMMEL Rockin' curves. 30 zł. Ostatni raz daję szansę mascarze z tej firmy, ponieważ wszystkie poprzednie nie spełniały moich oczekiwań. Tusz ma specyficzną szczoteczkę, ale oczywiście przez moje roztrzepanie zapomniałam zrobić jej zdjęcie :( 


6. ECOTOOLS pędzel do podkładu. 30zł. Jak widać już używany :) spisuje się świetnie. Ja uwielbiam pędzle z tej firmy. Są miękkie i nie gubią włosia. Jeśli jeszcze ich nie próbowałyście to zachęcam do zakupu!


I to wszystko :) Koniecznie dajcie znać jeśli miałyście któryś z tych produktów i powiedzcie jak wam się sprawdziły. Buziaki! 





sobota, 22 lutego 2014

Zaczynamy?

Hej!
Długo chodził za mną pomysł stworzenia bloga. Hmm... Powinnam powiedzieć kolejnego bloga. Co się stało z poprzednim? Prowadziłam go z przyjaciółką, ale czułam, że nie chce żeby wyglądał tak jak wygląda. Po prostu wydawało mi się, że nie jest... mój. Dlatego zaczynam jeszcze raz! ;)
Jeśli chodzi o tematykę... Ja jestem absolutnym kosmetycznym freakiem, więc postów o takiej tematyce będzie na pewno sporo :) Tym bardziej, że w głowie mam milion pomysłów na posty. Poza tym może trochę sportu? Profesjonalistką w tej dziedzinie nie jestem, ale jakąś tam wiedzę mam. Wiadomo- sport to zdrowie :) Często zdarzają mi się jakieś dziwne chwile refleksji, a nie z każdym z mojego otoczenia chcę lub mogę się nimi dzielić. Ale anonimowość wykorzystam, także czasem będziecie mogli dowiedzieć się co tam w tej mojej głowie siedzi... nie musicie tego czytać ;p po prostu każdy czasem ma ochotę coś z siebie wyrzucić, co nie? ;) Póki co zdradzę wam, że uwielbiam gotować. A jeść to już w ogóle. Zresztą, kto nie lubi? Dlatego taka tematyka sporadycznie również będzie się pojawiać. Podsumowując- blog lifestylowy! Czyli to co ja lubię najbardziej. Totalny misz masz :) The way of MY life.
To co? Zaczynamy?